źródło: http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/soltys-fecko-idzie-na-prezydenta,63734#.VBcyqlfuO8x
Sołtys Fecko idzie na prezydenta
Prezydent Ryszard Nowak pozwolił sobie wobec niego na złośliwość. Zasugerował, że wybory prezydenckie pomyliły mu się z tymi na sołtysa. Jednak adresat tej uszczypliwości zamierza nie tylko zasiąść na prezydenckim fotelu, ale także nieco przewietrzyć sądecki magistrat.
Rozmowa z radnym Grzegorzem Fecko, rekomendowanym na prezydenta Nowego Sącza przez Platformę Obywatelską.
**
Jako prezydent pogoni pan ratuszowe towarzystwo? Jak mówi Leszek Zegzda, pana partyjny kolega z PO, przewietrzy pan miasto i otworzy okna?
-Myślę, że mogę się podpisać pod tą metaforą. Mówiąc to, Leszek Zegzda miał na myśli to, że pozwolimy wreszcie odpocząć Ryszardowi Nowakowi i jego najbliższemu, zasiedziałemu ratuszowemu otoczeniu w rodzaju jego zastępców.
Jak na razie, to przewietrzył pan sądecką Platformę Obywatelską. Radny, który mandat sprawuje w tej kadencji po raz pierwszy, jest kandydatem partii na prezydenta i zdystansował starych politycznych wyjadaczy, takich jak Leszek Zegzda czy Piotr Lachowicz.
-Nie jestem samorządowym debiutantem. Na rzecz lokalnej społeczności działam od dwudziestu lat. Moją aktywność znają mieszkańcy osiedla Przetakówka. A jeśli chodzi o pracę w Radzie Miasta, to moi koledzy z PO obserwowali mnie równie bacznie jak mieszkańcy Nowego Sącza. Myślę, że docenili moje zaangażowanie i determinację. Zresztą, to nie ja zaproponowałem, że będę kandydatem na kandydata. Zarekomendował mnie Leszek Zegzda, a o wyborze zdecydowała grupa osób.
I nie było żadnych wewnętrznych przepychanek, tylko piliście sobie z dziobków z Zegzdą, o którym mówiło się, że przymierza się do prezydenckiego fotela?
-Nie było przepychanek. Eliminacja poszczególnych kolegów następowała samoistnie. Bo oczywiście zgłoszonych było więcej osób. Zostałem ja i Leszek Zegzda. Koledzy i koleżanki wybrali mnie. To była pełna kultura. Bez niezdrowej rywalizacji. Wiedzieliśmy, że ktokolwiek z nas będzie startował, będzie potrzebował pomocy pozostałych. Życzyłbym wszystkim, w innych ugrupowaniach, żeby tak umieli ze sobą współpracować. Na Leszka w kampanii będą mógł liczyć. I wiem, że pozytywnie się o mnie wypowiada.
Ale za to marnie pana kompetencje ocenia prezydent Nowego Sącza. W złośliwych komentarzach na temat pańskiego startu do prezydentury sugeruje, że bardziej nadawałby się pan na sołtysa aniżeli na prezydenta.
-No cóż, sztabowcy Nowaka wymyślili, że trzeba mnie ośmieszyć. To dowód na to, że Nowak ignoruje i lekceważy potencjał swoich konkurentów. A tę złośliwość przyjmuję jako komplement. Jestem prawdziwym samorządowcem, który kontaktuje się z ludźmi. W przeciwieństwie do obecnego prezydenta, który tylko mówi do ludzi, ale z nimi nie rozmawia, który mówi do radnych, ale ich nie słucha. Tymczasem moja aktywność w radzie, to konsekwencja intensywnych kontaktów z mieszkańcami Nowego Sącza. Autentycznie interesuję się ich sprawami. Wszelkie moje inicjatywy czy interpelacje wypływają z ich potrzeb.
Pana samorządowa aktywność, do której pan się odwołuje może zostać zniweczona przez polityczną markę Platformy Obywatelskiej, kojarzonej ostatnio z przekrętami, nepotyzmem i aferami. Ten szyld może być dla pana obciążeniem.
-Nie widzę powodów, żeby odcinać się od PO. To partia, która po siedmiu latach rządzenia ma wciąż wysokie poparcie na poziomie 28 proc. Daj Boże takie notowania innym partiom. Poza tym staram się być konsekwentny w swoich politycznych wyborach. Nie skaczę, jak niektórzy, z partii do partii, zależnie od tego, jakie wyborcze szanse ma ugrupowanie. Odpowiada mi program PO, który chcę uczciwie realizować w samorządzie. Poza tym uważam, że na poziomie lokalnym człowiek jest oceniany przede wszystkim na podstawie jakości swojej samorządowej pracy. Mniejszą rolę odgrywają partyjne szyldy.
Ma pan niezłą posadę. Szefuje pan regionalnej sprzedaży Totalizatora Sportowego. „Na mieście” mówi się, że zarabia pan lepiej od prezydenta Nowego Sącza. Chce pan iść do gorzej płatnej roboty?
-Nie sądzę, żebym zarabiał więcej od prezydenta. Natomiast bardziej dziwi mnie to, że od prezydenta Nowaka zarabiają więcej jego podwładni w różnych miejskich spółkach.
U niektórych ma pan opinię zadymiarza, który ujawnia informacje dotyczące finansów miasta. Jako prezydent też pan będzie taki przejrzysty?
Muszę być przejrzysty. Zresztą, w ogóle taki jestem. Ktoś zwrócił mi uwagę, że w zeznaniu podatkowym wpisałem nawet bony towarowe. A co do informacji o funkcjonowaniu magistratu, jako prezydent zamierzam prowadzić otwartą politykę informacyjną.
Ja jako prezydent miasta…, to takie sformułowanie przynależne kandydatom na ten urząd. Ale wygra tylko jeden. Kogo uważa pan za najgroźniejszego rywala?
-Myślę, że wybory będą miały dwa etapy. Kto wejdzie do finału? Myślę, że znajdzie się tam Ryszard Nowak, który na wstępie ma już bonus za poparcie PiS i za to ,że jest prezydentem. Jeśli zdołam przekonać ludzi do mojej osobowości, pracowitości, sumienności i mojego podejścia do drugiego człowieka – rywalem Nowaka będę ja. A jeśli w finale znajdzie się ktoś inny, to życzę mu zwycięstwa. Bo…tak czy owak, byle nie Nowak!
Rozmawiała Agnieszka Michalik
Fot.JB