W ostatnich artykułach i na galeriach na sądeckich portalach można było się dowiedzieć o pasjach naszych samorządowców i polityków – w tym przypadku mieliśmy do czynienia z pasjonatami jednośladów. Oczywiście patrząc w kategorii sportowej ja też mam swoje pasje takie jak wysokogórskie wyprawy w tatry. Tak w ogóle lubię góry, ich przyrodę i różnorodną kulturę, która wrastała się w doliny Karpat. Innych pasji wymieniał nie będę, bo wydają się być pospolite i nie będę się powtarzał.
Kiedyś w rozmowie z jednym przedstawicielem sportów bardziej kwalifikowanych (na kanwie spraw społecznych podjętych przeze mnie w interpelacjach radnego). Rozmowa dotyczyła takich maszyn jak quady i skutery wodne. Doszedłem wtedy do wniosku, że ja zamiast ciągotek do tychże szalonych maszyn pochwalić się mogę, iż już (w tym roku) dziewiętnasty sezon pracowałem przy żniwach na kombajnie. Z racji mojego chłopskiego pochodzenie (ciągnie wilka do lasu) mam okazję poszaleć na sprzęcie rolnym. W tym przypadku praca na kombajnie zbożowym nie generuje prędkości, ale ze względu na teren górzysty i wielorakość zespołów pracujących wymaga dużej koncentracji.
Dzisiaj już mogę oznajmić z dumą, że na Roszkowicach (północna cześć Nowego Sącza) sezon żniwny 2011 jest zakończony. A teraz co? – wiadomo, dożynki!
Grzegorz Fecko
PS. Serdeczne podziękowanie dla Anny za dokumentację zdjęciową z pleneru (galeria fot. Anna)